Niska cena, wysokie wymagania i stopniowa demotywacja
W wyżej opisanej platformie twórca sam wybiera z listy temat i stawkę, a następnie pisze tekst w oparciu o wytyczne. Jednak już w tamtym momencie spotkałam się z pewnego rodzaju podcinaniem skrzydeł, które polegało na tym, że zleceniodawcy oferowali za daną treść bardzo małe stawki (może kiedyś przełamę swój wstyd, aby je upublicznić), a wymagania były bardzo wysokie.
Cóż, dla osoby, która jeszcze swojej wartości nie zna, nie ma portfolio, nie wie jak poruszać się w świecie klient-->copywriter było to bardzo trudne doświadczenie. Czasu na pisanie poświęcałam sporo, a mimo to zdarzało się, że klient odrzucał taką treść. W tym miejscu, prawdopodobnie pojawia się u Was wniosek, że w takim razie treść nie była wystarczająco dobra. Wtedy także byłam nieco zmieszana i nie znałam swojej wartości. Nie wiedziałam co jest nie tak.
Chcę Wam jednak przekazać, że czułam iż nie jest to sprawiedliwe, a ktoś po prostu odrzuca zlecenia (choć zdarzało się to raz na 50 tekstów) z bliżej nieznanych przyczyn. Już na tym etapie chcę Wam jednak powiedzieć, że wszystkie te odrzucone teksty udało mi się sprzedać innym klientom, którzy poszukiwali treści o podobnej tematyce. Zapłacili za nie 5 razy więcej. Zrobiłam tak klika lat później, kiedy dostrzegłam, że moje pierwsze wypociny (te odrzucone także) właściwie mało różniły się od mojego obecnego stylu, a było to dla mnie jasnym sygnałem, że nie są bezwartościowe.
Nie chodzi tu o przechwalanie się, ale o danie Wam jasnego przekazu — jeśli czujecie, że Wasze teksty są dobre, jeśli napisaliście je lekko, z pasją i brzmią naprawdę ciekawie - odcinajcie się od osób, które mówią Wam inaczej. Mi było trudno, bo zależało mi na zarabianiu pieniędzy, ale pewnie każdy z Was ma podobne problemy. To z kolei powodowało mechanizm zwrotny, który z jednej strony "mówił mi", że hola, hola, przecież Twoje teksty są dobre i mnóstwo klientów je zachwala - z drugiej zaś pojawiał się lęk, że w zasadzie to moja opinia się nie liczy, bo to ja muszę klientów zadowolić po to, aby zarobić pieniądze, a skoro je odrzucili to muszę, powtarzam muszę coś poprawić, aby mieć lepsze wyniki i zarabiać lepiej. Cóż, rozpoczynanie żadnej pracy nie jest przyjemne, kiedy dotyka nas presja finansowa, a porażki potęgują lęk oraz presję. Koło się zamyka.
Chcę Wam jednak powiedzieć, jak z tego koła wyjść. Aby tego dokonać należy zweryfikować swoje priorytety. Można napisać je na kartce. Zacznę od tego:
Czy chcesz, aby Twoja praca zniszczyła Twój wygląd zewnętrzny, relacje z rodziną, partnerem i spowodowała, że w efekcie zaczniesz zarabiać mniej niż potrzebujesz? Jeśli nie, a jestem przekonana, że nie — to odseparuj się od każdej osoby w pracy, która niszczy Cię psychicznie i podcina Twoje skrzydła. Nie obwiniam tu ludzi, bo być może sami nie wiedzą dlaczego to robią. Może mają jakieś emocjonalne doświadczenia, które rzutują na ich zachowania społeczne. Jednak ja już nauczyłam się, że jest to kluczowe działanie, w celu zachowania balansu psychicznego oraz swojego poczucia własnej wartości oraz TAK BARDZO KLUCZOWEJ W PRACY COPYWRITERA KREATYWNOŚCI ORAZ WOLNOŚCI POZBAWIONEJ LĘKU.
Mówiąc po krótce, ja już po prostu WIEM, że utrzymywanie kontaktów, z osobami, które pomimo, że nam płacą — a jednak pozbawiają nas istotnej części nas samych JEST ABSOLUTNIE NIEOPŁACALNE. Lepiej jest (choć to również mało przyjemne) żyć przez jakiś czas nieco skromniej i poszukiwać zleceniodawców, którzy są neutralni lub wręcz nasze skrzydła napędzają. Tak, tacy naprawdę istnieją. I pamiętaj, że w przeciwieństwie do flamingów, które są do tropików sprowadzane w niewolę i pozbawiane skrzydeł siłowo — Ty możesz się wyzwolić.
Po kolejnej korekcie (powtarzam, duża agencja w Warszawie, stawka kilka PLN/1000zzs) korektor obcina wynagrodzenie za tekst i płaci np. 25% mniej. W efekcie płaca za tekst jest znikoma, a opinie innych copywriterów z firmy także jasno sugerują, że celem takich "korekt" nie jest rzetelne zweryfikowanie tekstu, a jedynie wykorzystanie panujących w firmie procedur, które umożliwiają korektorowi przywłaszczenie sobie części wynagrodzenia copywritera.
Pamiętajcie, że to również nie jest dobre miejsce, a podcinanie skrzydeł to bardzo delikatna nazwa na to, w jak bardzo negatywny sposób wpływa to na kreatywność, poczucie własnej wartości oraz po prostu wewnętrzny spokój, który powtarzam - jest jedną z najistotniejszych kwestii w tego rodzaju pracy. Jeśli więc zauważysz, że taka sytuacja ma miejsce i czujesz, że tak się dzieje to zwiewaj. Ja pracowałam w tej agencji latem i nawet kiedy w piątek wieczorem udało mi się wyjść na krótki spacer nad rzeką, prześladowały mnie maila od korektorek o coraz to nowej korekcie.
Pamiętajcie, że pracowałam w wielu miejscach i po prostu wiedziałam, że to nie jest normalne. Zrezygnowałam i odczułam ulgę. Nie dawajcie się nieuczciwym ludziom, którzy z Waszej ciężkiej pracy chcą zrobić sobie źródło łatwego zysku. To niszczy psychicznie, zabiera poczucie własnej wartości i wpływa na jakość tworzonych przez Was treści.
Podpowiedź:
Możesz usunąć tę informację włączając Plan Premium